Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   45
                       

Wojciech "Sashh" Felczak


Alo, salut! :P Witajcie drodzy Kombatanci! Kiedy pisze te recke świeci słoneczko, popijam sobie zimnymi napojami i pogrywam w najlepsze. Kiedy to czytacie dla niektórych (także mnie) zaczął się rok szkolny i wspominacie tylko wolny czas... Zawsze mnie interesował ten paradoks :) Właśnie wróciłem ze zlotu redakcyjnego i jestem pełen zapału i energii do pracy, polecam relację tow. Drizita w numerze! [Co to za spoufalanie się? Towarzysza (powstań!) Naczelnego (padnij!) Drizita chyba :P - dop. Emill] Jak zapewne zauważyliście, niedawno zrekrutowaliśmy tow. Malvado, który zajmie się wszelkiej maści mordobiciami na konsole. Mam nadzieje, że te dwuosobowe, większe, fajniejsze Głową w Mur 2.0 spodoba się Wam i będziecie tradycyjnie co miesiąc odwiedzać ten kącik. Jeżeli macie jakiekolwiek uwagi odnośnie naszej pracy, chcecie podzielić się wspomnieniami odnośnie omawianych gier, czy po prostu zamienić kilka słów z fanami Waszego ulubionego gatunku, to zapraszam do kontaktu, czy to pocztą elektroniczną czy na forum Portalu Pism Kultowych. Trochę się rozrosły te ogłoszenia parafialne, ale raz na jakiś czas trzeba Wam przypomnieć, że jesteśmy żywymi ludźmi, a nie maszynami nastawionymi na pisanie :> Numa numa jej, numa numa jej :P



More of the same
Każde dziecko, które kiedykolwiek interesowało się grami komputerowymi wie, że trudno jest pograć w dobre mordobicie na PeCeta. Gdyby nie emulacja konsol i automatów do gier, pozostałoby pykać głównie w stare produkcje, albo nowe gry, których ilości, jakości i wykonania lepiej nie komentować, bo to co bym napisał, nie nadawałoby się do druku… (ech, marzy się już człowiekowi druk :>). Wielcy (nawet nie wielcy, po prostu wszyscy) producenci mordoklepek przerzucili się już dawno na automaty do gier i konsole nowej generacji, graczy komputerowych pozostawiając na lodzie.

(kliknij aby powiększyć)


Ostatnią częścią MORTAL KOMBAT wydaną na blaszaka jest MK4, który większości graczy mówiąc delikatne „nie zachwycił”. Przeciętna grywalność, brak klimatu tak uwielbianego wyjadaczy poprzednich części, oraz kiepsko wykonana (to już kwestia gustu) grafika 3D sprawiły, że pozostał swego rodzaju niesmak i obawy przed sequelami. Recka ta mogłaby być wielkim narzekaniem na obecny stan rzeczy, ale nie to jest moim celem. Pragnę przedstawić Wam MORTAL KOMBAT TRILOGY, wydaną w 1996 roku spadkobierczynię pierwszych trzech części najkrwawszej bijatyki świata. Po pokonaniu problemów z jej uruchomieniem zobaczyłem znajomy ekran (symbol smoka, znak firmowy serii) i rozpocząłem rozgrywkę.



Come back alive
O samej grze przed jej uruchomieniem nie słyszałem za dużo, głównie same „achy i ochy” jaka to ona wspaniała, cudowna i miodna, ale nikt jej niestety nie posiada :> Po włączeniu, TRILOGY bardzo pozytywnie mnie zaskoczyło. W „menu głównym” (tak to umownie nazwijmy) mamy dostęp do tradycyjnej rozgrywki (mortal kombat) dla jednego gracza - pokonujemy kolejnych przeciwników, dążąc do głównego bossa, pojedynek dwóch na dwóch (z drugim graczem) oraz klasyczny 8-players tournament (turniej, walczy się do jednej wygranej walki, z żywym graczem). Poza tym możemy pomieszać w menu opcji (klawiszologia, dźwięk, itp.). Niby opcji mało, ale gra wciąga. Ja zacząłem klasycznie od „mortal kombat”, czyli mozolnego wspinania się po turniejowej drabince i pokonywania kolejnych zawodników sterowanych przez komputer (sterowanych zresztą dosyć dobrze, nie jest to żadne mięsko armatnie stojące w miejscu i czekające, aż zlitujemy się nad nim oferując w miarę szybką śmierć). Do wyboru mamy od razu 32 (czyli większość) dostępnych w grze zawodników. Oprócz znanych z filmu Johny’ego Cage’a, Liu Kanga, Sonii Blade, Raidena, Kano, Scorpiona, Sub-Zero, Reptile’a, Jaxa, Goro, Kinataro, Shang-Tsunga, czy Shao Kana, są też postacie występujące tylko w grach – na przykład Striker, Nightwolf, czy ulubieniec publiczności Noob Saibot. Słowem – wszystkie postacie, które przewinęły się na ekranach naszych monitorów począwszy od legendarnego już MORTAL KOMBAT, a kończąc na jego trzeciej odsłonie (niektóre w dwóch wersjach, np. Raiden czy Sub-Zero). Gdy wybierzemy już zawodnika mamy wybór naszej drogi do końcowego bossa – czy będzie ona krótka i prosta, czy długa i trudna, to już drodzy gracze zależy od Was.

Apes of God
Czas najwyższy by wspomnieć słowem o tym jak to wszystko wygląda. Gra prezentuje się całkiem porządnie, jak na ośmioletnią dwuwymiarową produkcję, choć oczywiście oprawa trąci już myszką. Postacie animowane są dobrze, wszystkie ruchy wyglądaj dosyć płynnie, choć oczywiście przydałoby się trochę więcej klatek animacji. Plansze na których walczymy są dosyć różnorodne – znajdziemy i pomieszczenia zamknięte i otwarte przestrzenie. Ciekawa jest sala, na której podłodze są zamontowane kolce – walczy się na niej świetnie. Oczywiście odwiedzimy także Goro’s Lair – chyba najbardziej klimatycznej arenie MK.
Ciekawym motywem jest zmiana gruntu w trakcie gry – możemy tak uderzyć przeciwnika, żeby wyrzucić go na wyższą kondygnację. Jeżeli miałbym porównywać oprawę graficzną TRILOGY oraz powiedzmy emulowanego pierwszego STREET FIGHTER’a ALPHA to trzeba stwierdzić, że ten drugi przewyższa tego pierwszego o głowę, ale dużo zależy tu od gustu i przyzwyczajenia, gdyż grafika omawianej dziś gry jest bardzo specyficzna, to nie te żywe kolorki i ładne postaci, co w mordobiciu Capcomu. MORTAL jest mroczny, krwawy i brutalny. Jeżeli o brutalności mowa, jak w każdej części i tu twórcy tradycyjnie zaimplementowali fatality. Wszystkim nieobeznanym z tematem (nie mówcie mi, że są tacy jeszcze...) wyjaśniam, że w każdym odcinku serii, po zakończeniu walki możemy jeszcze pognębić przeciwnika. Nie uderzyć, czy kopnąć (choć oczywiście można na tym poprzestać, ale powiedzmy sobie szczerze – po co :>), nie nie, za dobrze by miał wtedy :> Fatality to brutalne pozbawienie wroga resztek jego ludzkiej formy, a tym samym uznanie jego umiejętności (albo wręcz przeciwnie). Choć w tej części oprócz znanych z innych MORTALI tradycyjnych fatalitów możemy pastwić się na kilka innych sposobów. Pierwszym z nich są babality – w tej odmianie fatalitów, po wstukaniu w odpowiedniej kolejności klawiszy, nasz przeciwnik zamienia się w niezdolne do walki dziecko.



Innym wariantem są animality – tym razem to nasz heros dokonuje metamorfozy w na co dzień miłe i sympatyczne zwierzątko, które tym razem nie jest takie przyjacielskie i w krwawy sposób wykańcza przeciwnika. Ostatnim, najbrutalniejszym i najbardziej poniżającym wroga „wykończeniem” są brutality – już sama nazwa daje wiele do myślenia. Po prostu jatka, masakra i rzeźnia. Lepiej, żeby Wasi rodzice/rodzeństwo/dziewczyna nie znajdowali się wtedy w okolicach monitora, bo narazicie się na wyzwiska od psychopaty/sadysty/dziwaka :>



Cóż, taki urok tej gry, krew leje się gęsto, martwe ciała latają w powietrzu, a komentator zachęca do jeszcze większego okrucieństwa. Miodzio :> Jeżeli o komentatorze mowa, trzeba przyznać, że jest idealnie dobrany. Komentarze są bardzo mroczne i psychodeliczne. Jak cała gra zresztą :) Warto wspomnieć o udźwiękowieniu. Odgłosy walki, krzyki zawodników są świetne – można się nieźle wczuć w klimat walki na śmierć i życie. Sterowanie to dwa przyciski odpowiadające za cios ręką i dwa przyciski odpowiadające za kopnięcie – odpowiednio słabe i mocne. Poza tym klawisze biegu i blokowania ciosu. Czyli praktycznie żadnych zmian od czasów pierwszej części, o co akurat nikt pretensji nie ma.

Bottomed Out
Kończąc nie wypada mi zrobić niczego innego, niż polecić MORTAL KOMBAT TRILOGY każdemu fanowi mordobić (chyba każdą reckę tak kończę, ale co zrobić – złych gier nie opisuje prawie w ogóle...). Jeżeli macie dostęp do tej niej, koniecznie musicie pograć. Jeśli jesteście posiadaczami PlayStation czy Nintendo64 zastanówcie się koniecznie nad zakupem (proponuję jakąś aukcję internetową, np. Allegro) – naprawdę warto mieć tę grę. Polecam! Tymczasem wszyscy razem zaśpiewajmy: numa numa jej, numa numa numa jej :P Za pomoc dziękuję Arclonowi oraz Jajo z forum PPK, bez których mój komputer pozostałby nieskalany przez MK:TRILOGY :) – big thx!


  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   45