Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   20
                                           

Marek "Markinson" Napierała

PRODUCENT: ID Software    DYSTRYBUTOR: Activision   GATUNEK: FPS   WWW:www.doom3.com


Żarówka - lampa, w której światło jest wytwarzane przez ciało rozgrzane do stanu żarzenia wskutek przepływu przez nie prądu elektrycznego. Częścią żarówki wytwarzającą światło jest żarnik - zazwyczaj włókno lub metal, proste lub różnie zwinięte. Żarówki mogą być próżniowe (gdy żarnik umieszczony jest w odpowietrzonej bańce), gazowane (gdy bańka jest wypełniona gazem obojętnym), halogenowe (gdy oprócz gazu obojętnego znajduje się w bańce domieszka halogenu). Rozróżnia się różne typy żarówek w zależności od kształtu bańki: głównego szeregu, rurkowa, świecówka, i rodzaju szkła: przezroczysta, matowa, mleczna, opalizowana, zwierciadlana itp. Wykorzystuje się też żarówki o różnej mocy - od kilku watów do kilku tysięcy watów. Skuteczność świetlna żarówek będących w powszechnym użyciu zawiera się w granicach od około 8 do około 28 lm/W; temperatura żarników wynosi odpowiednio od około 2500 do około 3250 K, trwałość - 1000 h. Przy zasilaniu prądem przemiennym żarówki charakteryzują się małym tętnieniem światła, są traktowane jako źródło światła o dobrym oddawaniu barw. Pierwsze użyteczne żarówki z żarnikiem węglowym zbudowali, niezależnie od siebie, J.W. Swan (1878) i Th. A Edison (1879); w noc sylwestrową tegoż roku Edison iluminował już Menlo Park przy użyciu 800 żarówek); około 1890 A.N. Łodygin zbudował żarówkę z żarnikiem metalowym, stosując do tego celu wolfram. Nowoczesną żarówkę wypełnioną argonem z drucikiem wolframowym zwiniętym w skrętkę skonstruował w 1913 I. Langumir. W 1959 Zubier i Mosby skonstruowali pierwszą żarówkę halogenową (z domieszką jodu).
Definicja z Nowej Encyklopedii Powszechnej PWN, tom 6 strona 1072.



I po co to wszystko - spytasz? Niedługo będziesz dziękował Bogu za ten wynalazek :)

DEVIL MAY CRY
I oto nadszedł wyczekiwany przez wielu tytuł. Po latach wytężonej pracy programiści Z ID Software z pewnością czekają na wyrok najbardziej opiniotwórczego Zina w sieci ;) Swoją drogą już sam tytuł gry wywarł na jej autorach presję stworzenia czegoś przynajmniej bardzo dobrego (co dla firmy takiej jak ID Software nie powinno być z założenia problemem). Do tego nieustanne podgrzewanie atmosfery wyczekiwania coraz to nowymi screenami, trailerami tudzież informacjami na temat możliwości gry wyśrubowały oczekiwania graczy do maksimum. Większość fanów serii, jeśli nie wszyscy instalując grę wyjątkowo mocno obawiało się czy spełni ich oczekiwania. Pora się o tym przekonać.

Mają prenumeratę?


HIGHWAY TO HELL
Czas na krótki rys fabularny. Akcja gry toczy się w 2145 roku na Marsie. W związku z informacjami o licznych wypadkach oraz "dziwnych zdarzeniach" do Union Aerospace Corporation przybywa inspekcja, mająca na celu wyjaśnienie przyczyn niepokojących doniesień. Od pewnego czasu atmosfera w bazie stałą się nie do zniesienia. Pracownicy donoszą o dziwnych hałasach, ciągle wyczuwają obecność czegoś dziwnego. W związku z tym oraz coraz częstszymi wypadkami przy pracy kolejni pracownicy proszą o przeniesienie na Ziemię czy też popadają w choroby takie jak depresja. Szczegółowe przyczyny tych zdarzeń poznasz oczywiście wraz z przechodzeniem gry.

Ja i mój pecet


PIERWSZY KONTAKT
To, co jako pierwsze rzuca się w oczy (o co zresztą nie trudno ;) ) to grafika. Śmiało zaryzykuję stwierdzenie, iż jest ona naprawdę powalająca. Na minimalnych detalach gra prezentuje się wyśmienicie nie wspominając już o grze z wykorzystaniem wszystkich fajerwerków graficznych. Dzięki temu, grafika, jako moim zdaniem najważniejszy element budowy klimatu tej gry doskonale spełnia swoje zadanie. O samym klimacie gry, tak jak i o grafice nie można się wyrażać inaczej jak dobrze. Już od pierwszych kroków na Marsie masz ochotę od razu biec z powrotem na statek i uciekać z tego przeklętego miejsca. Nie jest to tylko Twoje wewnętrzne przekonanie - zdaje się, że wszystko dookoła wręcz Cię do tego zachęca. Jednak Ty jesteś odważnym żołnierzem (czytaj: wydałeś grubo ponad stówę na grę ;) ) i tak jak każdy człowiek z ciekawości postanawiasz się przekonać co będzie dalej, czego później zapewne nie raz będziesz żałował. Żałował nie dla tego, iż gra jest bardzo słaba, ona jest bardzo... straszna. Piszę to najzupełniej szczerze - jeszcze nigdy tak się nie bałem grając w grę (a gram już od 14 lat). No może grając w pierwszą część "Alone in the dark" bałem się porównywalnie ale wtedy byłem na początku szkoły podstawowej. Od tego czasu wiele widziałem w grach i o tym co zobaczyłem w trzeciej odsłonie Dooma mogę śmiało powiedzieć - przerażające. Słyszałeś już zapewne wiele razy poradę aby w grę grać tylko w nocy i najlepiej w słuchawkach bądź z zestawem 5:1. Jest to szczera prawda. W ten sposób klimat gry zostaje spotęgowany do n-tej potęgi. Nie raz kucając w ciemnym kanale wentylacyjnym czy chowając się w równie ciemnym zaułku słysząc nawoływania nie wiadomo skąd typu: "help me" lub płacz noworodka, błagałem: "Boże niech to się wreszcie skończy". O palpitację serca przyprawiło mnie zdarzenie w bodajże pierwszej toalecie (Ci co grali wiedzą pewnie o co chodzi, reszcie nie chcę psuć klimatu). Takich zdarzeń jest w grze bez liku i jeśli masz problemy z sercem najzupełniej poważnie ostrzegam Cię abyś mocno zastanowił się nad graniem w tą grę. Za sam klimat mógłbym grze wystawić najwyższą notę.

Heyah dotarła nawet tutaj


STRACH, BÓL, CIERPIENIE
Marsa nie będziesz przemierzał z pustymi rękoma. Zanim jednak skupię się na dostępnym arsenale wymienię dwie niezbędne rzeczy w przemieszczaniu się korytarzami bazy UAC - latarkę i PDA. Przez znaczącą część gry dookoła panują jeśli nie zupełnie to prawie absolutne ciemności. Tak jak zapowiadali autorzy - tutaj każdy cień budzi niepokój, w związku z czym latarka staje się niezbędna. Ponieważ żadna z broni nie posiada alternatywnego trybu ognia warto jest ustawić sobie prawy przycisk myszy jako aktywujący ten przedmiot, gdyż będziesz korzystał z niego naprawdę bardzo często. Drugim z wymienionych "gadżetów" jest PDA (Personal Digital Assistant). To właśnie z tego kieszonkowego komputera dowiesz się co musisz obecnie wykonać i nie tylko. PDA dostarczy Ci również informacje na temat fabuły, poprzez dostarczaną pocztę elektroniczną. W bazie wszyscy pracownicy dysponowali takimi urządzeniami toteż przemierzając ponure, opustoszałe korytarze znajdziesz czasami PDA innych ludzi. Po zgraniu plików z tych urządzeń poznasz e-maile kolegów i koleżanek naukowców, ich notatki głosowe, które również w znacznym stopniu rozjaśniają Ci fabułę. Gdzieniegdzie znajdziesz jeszcze płyty CD z nagranymi sekwencjami wideo - prezentacjami nowych broni, bazy UAC czy samej korporacji. Warte zaznaczenia jest, iż w tej grze warto czytać reklamy a w mailach i nagraniach audio możesz znaleźć przydatne lub wręcz niezbędne informacje dotyczące kodów do szafek lub drzwi. Podpowiem jeszcze, że czasami warto pofatygować się na stronę pewnego "koleżki" ;) Na koniec dodam iż sam sposób aktywacji PDA w mojej opinii jest świetnie zrealizowany graficznie.

Mega zatwardzenie...


Przejdźmy do tego, co każdemu żołnierzowi w potrzebie najbliższe (prezerwatywy też... ale teraz nie o tym ;) ) W dziedzinie broni powiewa tradycją. Jeśli od tego ciężkiego klimatu dostaniesz totalnego "zajoba" możesz spróbować zabić wroga używając pięści (lub latarki). Kolejny jest pistolet, z racji na małą przydatność i duży zapas amunicji najlepiej stosować go na powolne bądź co bądź zombiaki. Czymże byłby Doom bez Shotguna? Przyznam się szczerze iż w trzeciej odsłonie "Zagłady" wizualnie ta broń nie przypadła mi do gustu. Jeśli zaś chodzi o samo zastosowanie to na bliskich dystansach ta broń spisuje się bardzo dobrze. Jednym celnym strzałem możesz "zdjąć" nawet silniejszych przeciwników. Z racji na największy zapas amunicji zwłaszcza w pierwszej połowie gry, tej broni używałem najczęściej. Kolejny jest karabin. Najbardziej podoba mi się w nim sposób prezentacji dostępnej amunicji, jest to dobra broń na dłuższy dystans. Przejdźmy do Chainguna. Ta broń wzbudziła we mnie największy respekt. Odgłos wystrzału zagłuszyłby chyba armatę :) Do tego "kosi przeciwników aż miło". Pora na Plasmagun. Tę broń również bardzo polubiłem. Można powiedzieć o niej, że jest wygodna w użyciu i dysponuje całkiem sporą siłą ognia. Do tego zauważyłem, że często gdy "obdarzyłem" przeciwnika serią z tej broni, to przeciwnik nawet nie zdołał się do mnie zbliżyć, strzały zatrzymały go w miejscu. Kolejna broń to wyrzutnia rakiet. Wizualnie wygląda świetnie, siła ognia jak łatwo się domyśleć jest ogromna.
Jedyny minus tej broni to według mnie sam efekt wystrzału, chyba trochę za skromny jak na broń tego kalibru... Wyrzutnia świetnie sprawdza się przy minibossach. Najpotężniejsza z broni to BFG. Niezastąpiona przy minibossach oraz oczywiście przy bossie głównym :) Celny strzał i demony wracają tam skąd przyszły :) Uwaga, łatwo nią uszkodzić samego siebie. Mój debiut zakończył się spektakularnym -78% życia ;) Do dyspozycji są jeszcze granaty i... piła mechaniczna (YESSSSS), dym wydobywający się z niej, ten dźwięk... Ech... Też chcę taką w domu :) Co ciekawe według moich obserwacji piła jest o wiele skuteczniejszą bronią niż w poprzednich częściach gry.
Nawet wśród silniejszych przeciwników sieje ogromne spustoszenie. Piła w wielu przypadkach daje ogromną satysfakcję. Najbardziej nietypowa "broń" to artefakt - Soul Cube. Gdy ukatrupisz pięciu przeciwników będziesz mógł użyć artefaktu. Polega to na tym, iż jeśli rzucisz nim w przeciwnika artefakt natychmiast go zabija a jego życie natychmiast zasila Ciebie - cos jak apteczka. Zagładę siać będziesz po części wśród starych znajomych. Pink Daemon czy latające głowy i inni ze starej ferajny powracają - i to (bip) powracają w wielkim stylu jak by to powiedział mój ulubiony reżyser :) Nie są oni już budzącą litość górką pikseli. Tym razem z pewnością wiele razy zadrżysz na ich widok i nie raz ciarki przejdą Cię po plecach gdy usłyszysz dźwięk przypominający odgłos grzechotnika. Pojawili się też nowi przeciwnicy. Tu muszę wtrącić jedno stwierdzenie Panowie z ID jesteście naprawdę CHORZY (no offence). Bo o ile pająki są spoko, to noworodki skrzyżowane z owadem (mają odwłok jak u muchy) to już naprawdę... no comment. Z piłą na noworodka... sorry... do dzisiaj nie mogę się pozbierać. Nie wspomnę już o samych odgłosach. Tak jak pisałem wcześniej tajemnicze szepty, wrzaski, przeraźliwy płacz. Do pewnego pomieszczenia tak bałem się wejść, że zanim to uczyniłem wrzuciłem tam dziesięć granatów. Do tego jeszcze szczątki ludzkich ciał (na porządku dziennym) no i ciała wyglądające jak ukrzyżowane na suficie... To naprawdę oddziałuje na psychikę. Warto jeszcze wspomnieć o inteligencji naszych oponentów. No cóż Lucyfer i inne diabły jakoś nie zadbały o chyba nawet podstawową edukację swoich podwładnych w dziedzinie walki. Taktyka wrogów ma jeden zasadniczy plus. Jeśli napiszę teraz, że atakują oni z zaskoczenia to zabrzmi to jak banał. Jednak w tym przypadku wyraz zaskoczenie można śmiało napisać przez duże "Z". Wróg potrafi nagle wypełznąć spod podłogi, zeskoczyć z sufitu lub wyjść z ukrytego pomieszczenia. Jednak gdy już to zrobi, prze na Ciebie niczym pociąg Inter City z Poznania do Warszawy.

A mamusia mówiła: "nie baw się petardami..."


LUBIĘ WYBIJAĆ SZYBY I ROZWALAĆ GAŚNICE...
Teraz chyba najważniejsza część tego artykułu - trochę polemiki. Na pierwszy ogień idzie największy zarzut graczy - mała interakcja z otoczeniem, to co tak boli Drizita, nie można sobie powybijać szyb do woli ;) W dzisiejszych czasach gry FPS przyzwyczaiły nas do tego iż w otaczającym nas wirtualnym świecie możemy zrobić prawie wszystko. Począwszy od wspomnianego wybijania szyb, poprzez niszczenie elementów z drewna i podobnych materiałów, granie w bilard, oglądanie telewizji, roznegliżowanych panienek po załatwianie potrzeb fizjologicznych. Nie przeczę, to jest świetnym elementem gier. Ale w Doomie jakoś mi tego nie brakowało. Przyznam, dostrzegłem pewne braki, na przykład po strzale z wyrzutni rakiet z półki pospadały pudełka ale sama półka stała jak gdyby nigdy nic. Gdy podszedłem z piłą do tego ohydnego... czegoś (zbrakło mi słów ;) ) wyrastającego gdzieniegdzie ze ścian, to substancja ta na piłę zareagowała jak by była substancją z metalu. Większość braków pół żartem, pół serio można sobie wytłumaczyć tym, iż jest to w końcu fabryka broni i to umiejscowiona w surowych marsjańskich warunkach. To nie jest altana na działce żeby po uderzeniu latarką byle szyba z miejsca się kruszyła. W odpowiednich miejscach można sobie szyby powybijać... Do budowy takiej bazy nie użyto by zwykłych pustaków i zaprawy robionej przez pana Zdzisia, jedną ręką pociągającego wódkę a drugą obsługującego betoniarkę. Materiały do budowy takiej bazy (podkreślam dodatkowo - fabryka broni najnowszej generacji) muszą być niezwykle wytrzymałe więc stąd ta odporność. Wiem, dosyć naiwne to tłumaczenie ale bądź co bądź sensowne ;)

Powalony możliwościami graficznymi Dooma 3


Gdy czytałem zarzuty graczy na temat gry naszło mnie jeszcze jedno istotne przemyślenie. Czy siedząc w całkowitej ciemności zastanawiając się z której strony teraz mnie zaatakują i kiedy dostanę zawału serca miałbym ochotę nagle wstać i podejść do jakiegoś komputera zobaczyć co jest nagrane na twardym dysku i czy oby Windows jest legalny? Jakoś nie pomyślałem nawet o tym żeby grzebać komuś w biurku lub poszukać gdzieś telewizora aby pooglądać najnowszy piekielny reality show - "Ssij mój róg Frytka". Jak dla mnie Doom to Doom. Ma być strasznie i ma być brutalnie. Moje poglądy bardzo dobrze ujął Piotr Pieńkowski w wywiadzie który mogliście przeczytać w numerze SS-NG poświęconym ŚGK. Na zadane przeze mnie pytanie: na którą grę czeka z większą niecierpliwością - Half-Life 2 czy Doom 3, odpowiedział, iż "to są dwie zupełnie różne gry". Nie łatwo porównać je ze sobą. Obydwie w ogromnym stopniu różnią się klimatem. Zauważcie choćby różnicę w silnikach obu gier. Klaustrofobiczne w większości przestrzenie Doom`a 3 nijak się mają do otwartych terenów HL2 czy choćby Far Cry`a. Oczywiste jest to, że wszystkim się nie dogodzi. Jedni wolą Far Cry`a za jego otwarte przestrzenie, interaktywność, innym bardziej się podoba horror w bardzo dobrym wydaniu jakim jest niewątpliwie Doom 3. Wracając do silnika gry to za silnik również należy się autorom najwyższa nota. Gra nawet na najskromniejszych detalach wygląda świetnie. Na komputerze z procesorem AMD Athlon, 320 MB RAM i kartą ATI RADEON 9000 na minimum detali gra działa zadziwiająco dobrze. Mojemu koledze ruszyła na karcie GE Force 2 MX (ale procesor 2,8 GHZ i 512MB RAM, karta taka słaba z powodu awarii poprzedniej). Wielu fanów Half - Life zapewne podbuduje fakt iż autorzy Dooma 3 wiele zaczerpnęli od swego konkurenta. Choćby sposób przemieszczania się w dwóch miejscach gry czy też apteczki na ścianach. Te wymienione najbardziej rzucają się w oczy.

Śpią zupełnie jak my na zlocie


DIABEŁ JEST TAKI STRASZNY JAK GO MALUJĄ
Ocena - nie ukrywam, iż ten fragment recenzji sprawił mi najwięcej problemów. Gra za możliwości graficzne spokojnie otrzymuje najwyższą notę. Dźwiękowi nie mam nic do zarzucenia. Szczegółów dowiecie się z "Odgłosów Wojny" autorstwa Veeroosa. On rozłożył dźwięk w tej grze na czynniki pierwsze. Jeśli zaś chodzi o miodność to chociaż gra daje dużą przyjemność z grania nie jest ona wielkim przełomem czy też "Świętym Grallem" elektronicznej rozgrywki. Na koniec śmiało mogę powiedzieć: Panowie z ID Software - dobra robota.

Tak się kończą próby odpalenia Dooma 3 na Atari





Gonzo: Generalnie rzecz biorąc, DOOM 3 był dla mnie od początku tylko (albo aż) kolejnym FPSem. Wiedziałem, że id robi zawsze świetne gry, ale po tym co przeczytałem na temat nowego DOOMA, byłem pewny że to nie będzie ten sam klimat, jaki miały pierwsze dwie części. Po prostu wykorzystano tytuł. Gra nie jest zła, wręcz przeciwnie: ma świetną grafikę, naprawdę mroczny klimat, a grywalność stoi na wysokim poziomie. W moim przekonaniu nie ma jednak tej "iskry Bożej", tak potrzebnej wybitnym produkcjom. Poza efektami wizualnym nie wprowadza żadnych nowych rozwiązań, więc z rewolucją musimy poczekać aż do S.T.A.L.K.E.R.A. Albo i jeszcze dłużej.
Mój sprzęt to AthlonXP 2.6+, GeForceFX5600 z 256 RAM i 512 RAM. DOOM chodził płynnie, ale na moim sterownikach do karty (56.72) były pewne zniekształcenia obrazu. Po prostu zainstalowałem najnowsze (obecnie 61.77) i gra śmigała w ustawieniach High. W trybie Ultra miałem około 10 fps.



Rosic: Doom 3 miał być przełomem i rewolucją! Niestety dostajemy w łapki grę dobrą, ale nie zachwycającą. Grafika nie jest aż tak cudowna jak miała być, choć jest naprawdę ładna, brak interaktywności, kulejąca fizyka przypominająca Devastation, albo nawet jeszcze gorsza, ciągle podobne, małe i klitkowate alokacje i do tego przez połowę gry wieje nudą. Doom 3 nie umie też przestraszyć, ponieważ jest strasznie schematyczny i po kilku godzinach gry wiemy skąd i jak wyskoczy na nas kolejny potwór. Naprawde dobre w tej grze są tylko dźwięki. Mimo iż tak sobie ponarzekałem to dałbym grze 7/10, ale ani jednego punktu więcej.




kYuba: Przyznam, że spodziewałem się czegoś więcej. W którymś z wywiadów Carmack powiedział: "it will scare the shit out of you". Powiem, że w połowie mogę się z nim zgodzić. Jakby na to nie patrzeć to na początku gra rzeczywiście jest straszna i mroczna ale z czasem kiedy zdobywamy coraz więcej broni i stajemy się coraz bardziej poteżni (tym samym zamieniając się ze zwierzyny w łowcę) klimat po prostu znika. Według mnie twórcy nie mogli się zdecydować czy zrobić z gry coś na styl ALIENS VS PREDATOR oczami Marinesa czy też radosną rozpierduche (no bo jak tu inaczej nazwać krojenie potworów piłą łańcuchową czy dziurawienie ich chain-gunem zajmującym 2/3 ekranu). DOOM 3 dostaje odemnie 8, ze względu na grafikę, udźwiękowienie i klimat towarzyszący pierwszym poziomom gry.



Keiran: Na Dooma 3 czekałem długo, bardzo długo i w końcu się ukazał. Graficznie - rewelacja. Dźwięk - rewelacja. Wymagania? Na moim wysłużonym juz sprzęcie (poniżej minimalnych wymagań: Athlon 1400, 256 SDR, GF3 Ti 200; da się grać, niestety nie jest to zbyt miłe doświadczenie, dlatego pogram więcej już na nowym kompie. Po wstępnych kilkugodzinnych testach 8/10 za genialny klimat, ale tez brak większych nowinek, ot stary dobry Doom. Dla fanów jedynki i dwójki obowiązkowa pozycja.



Veeroos: Doom III nie jest pod żadnym względem rewelacją, ale co z tego? Grafika, dźwięk - oba te elementy są wykonane wyśmienicie, chociaż dźwięk najwyższej jakości nie jest. Interakcja z otoczeniem - znikoma, ale nie o to w tej grze chodzi, by w toaletach sobie kible poprzetrącać, chociaż nie zaszkodziłoby. Klimat - dyskusyjna sprawa, jednym przypadnie, innym nie, mi przypadł. Na pewno grze zaszkodził wielki szum, jaki został wokół niej wykonany, a szkoda, bo przez to wiele osób zamiast skupić się na zaletach i właściwej rozgrywce, będzie wypominać bzdety typu "rozpikselowane" kraty wentylacyjne, co już ma miejsce. Świetna gra, godny następca wcześniejszych Doom'ów, wielkie wydarzenie w świecie gier, o którym będzie się dłuuugo pamiętać.



  Poprzednia strona Spis treści Nastepna strona   20